Zaognienie sytuacji wokół Ukrainy przyczyniło się do odbicia w górę notowań metali przemysłowych, których Rosja jest ważnym producentem. W przeciwieństwie do surowców energetycznych i zbóż ich rynki znajdują się w głębokiej bessie, do czego przyczyniają się obawy, że globalna recesja uderzy w aktywność w przemyśle. Odbicie, które objęło m.in. rynki aluminium, niklu i cynku, wywołały doniesienia agencji Bloomberg, że londyńska giełda LME rozważa zaprzestanie przyjmowania w swojej sieci magazynów dostaw metali z Rosji.
Zdaniem ekspertów takie posunięcie znacząco ograniczyłoby dostępność zwłaszcza miedzi, aluminium i niklu, w przypadku których rosyjskie dostawy są bardzo istotne. Podjęcie decyzji przez LME nie jest przesądzone, ale giełda wyraźnie zmienia podejście, bo dotąd ją wykluczała. Obawy, że za sprawą inwazji na Ukrainę Rosja straci zdolność eksportowania metali, doprowadziły do skoku cen w marcu, jednak już w kolejnych miesiącach ich notowania zaczęły mocno spadać. MWIE