Różnica w dochodach między najbogatszymi i najbiedniejszymi amerykańskimi metropoliami osiągnęła rekordowy poziom. Wynika to z nierównomiernego ożywienia na rynku nieruchomości, co może zahamować ogólny rozwój gospodarki USA. Departamenty Pracy i Handlu przeanalizowały dochody w stu największych pod względem liczby ludności rejonach miejskich i okazało się, że różnice między dziesiątką najbogatszych i resztą jest największa od 1969 r., kiedy zaczęto publikować takie dane.
W Bostonie sklasyfikowanym na 10 pozycji dochód na jednego mieszkańca był 1,61 razy większy niż w Cincinnati zajmującym 90 pozycję. W 1976 r., kiedy różnice te były najmniejsze, dochód w San Francisco był 1,36 razy większy niż w El Paso.