Jednym z ważniejszych wydarzeń ubiegłego tygodnia było kolejne podpalenie tęczy na placu Zbawiciela. Wydarzenie to było bardzo mocno komentowane i gdyby nie spektakularne odpadnięcie Legii z Ligi Mistrzów, poświęcono by temu zagadnieniu jeszcze więcej czasu w mediach. Niestety, komentarze te wskazują na dość dziwne postrzeganie roli państwa, co źle wróży rozwojowi polskiego rynku kapitałowego.
Problem polega na tym, że w demokracji wygrywają nie ci, którzy mają rację, nawet nie ci, którzy mają większość, ale ci, którzy potrafią spójnie swój pogląd artykułować. A najlepiej taką spójność poglądu można zaobserwować w mediach. I obserwacje te prowadzą do smutnego wniosku, że tak rozumiana większość jest za wprowadzeniem daleko idących ograniczeń. Dominujące wątki przekazu: „że nie zapobieżono", „że kwiatki są palne", „że nie zadziałały zraszacze", „że znowu trzeba wydawać pieniądze", mają, niestety, proste odniesienie do realiów rynku kapitałowego
Najbardziej...