Jen, uważany wcześniej za bezpieczne schronienie na czas rynkowych zawirowań, w 2022 r. zupełnie się w tej roli nie sprawdził. W skali całego roku japońska waluta straciła do dolara prawie 14 proc., bo przy dość słabej presji inflacyjnej w Japonii bank w Tokio jako jedyna z głównych instytucji na świecie utrzymał skrajnie łagodną politykę.
Wyraźne odbicie jena przyniosły dopiero ostatnie miesiące roku, co wynikało z korekty wcześniejszych zwyżek dolara i spekulacji pod zwrot w polityce Banku Japonii. Zupełnie inaczej potoczyły się losy franka, drugiej waluty tradycyjnie uważanej za bezpieczną przystań.
Wszystko dlatego, że nawet mimo znacznie łagodniejszej niż w strefie euro presji inflacyjnej bank Szwajcarii wycofał się z polityki ujemnych stóp procentowych. Zdaniem globalnych instytucji w 2023 r. dolar ma jeszcze pewien potencjał osłabiania się do jena, ale już dotychczasowa zwyżka kursu franka poszła za daleko. MWIE