Od kilkunastu lat obserwujemy zmniejszanie się liczby spółek notowanych na europejskich giełdach, w który to trend wpasowała się niestety również giełda warszawska. Mnóstwo atramentu zostało wylane, żeby opisać przyczyny tego stanu rzeczy. Dziesiątki, jeżeli nie setki konferencji i kongresów poświęcono dla znalezienia antidotum na odwrócenie tego trendu. Powstawały różnego rodzaju europejskie dokumenty o charakterze strategicznym, mające na celu pobudzenie rynku kapitałowego w Unii Europejskiej. Na naszym podwórku doczekaliśmy się nawet przyjętej w roku 2019 przez Radę Ministrów Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego. I co? I trend ten ma się dalej dobrze.
Czy jest zatem szansa, że coś się zmieni i śladem rynku amerykańskiego również w Europie (w tym w Polsce) rynek kapitałowy zacznie w większym stopniu zasilać gospodarkę w pieniądz? W mojej ocenie potrzebne są dwa kluczowe czynniki. Pierwszym z nich jest stworzenie realnych zachęt ekonomicznych dla przedsiębiorców, którzy chcieliby się na tej giełdzie znaleźć. Co więcej, poluzowanie dokręcanej przez...