Inwestowanie jest fascynującą przygodą, którą każdy chciałby zakończyć happy endem, czyli zyskiem. Ale czemu to właśnie ja mam zarobić na rynku? To podstawowe pytanie powinien sobie zadać każdy, kto chce samodzielnie inwestować swoje pieniądze. Każda transakcja ma drugą stronę (tj. jeżeli ja kupuję, to ktoś właśnie sprzedał), a każdy instrument finansowy (akcje, obligacje, waluty, surowce itd.), który wybierzemy, będzie najpewniej obserwowany przez wiele par oczu, w tym profesjonalistów, dla których jest to pełnoetatowa praca.
Z tych dylematów zrodziła się akademicka koncepcja rynków efektywnych zachęcająca do inwestowania pasywnego (czyli kupujemy instrument finansowy, który przybliża określony rynek, np. akcji albo obligacji, i mamy dzięki temu taki wynik jak średni inwestor na tym rynku). Jej zwolennicy uważają, że z uwagi na liczbę zaangażowanych inwestorów obecna cena rynkowa odzwierciedla wszystkie znane informacje na temat danego instrumentu finansowego, zatem nie ma sensu zajmować się analizą techniczną/fundamentalną. Przyszłe ruchy cen są niemożliwe do przewidzenia.
Podobnie jak...