W piątek rano notowane w Mediolanie akcje Pirelli drożały nawet o ponad 6 proc., do 15,81 euro. To już trzeci dzień dynamicznego wzrostu notowań oponiarskiej firmy. Wszystko za sprawą spekulacji o planowanym wezwaniu na akcje Pirelli, którego ostatecznym celem jest delisting spółki. Jak donosi „Corriere della Sera", za operacją stoi China National Chemical Corporation, instytucja o 70 mld euro rocznych przychodów, obecna już w oponiarskim biznesie, m.in. poprzez spółkę zależną Aeolus. Nowy akcjonariusz nie stanie się jednak jedynym właścicielem spółki. Dotychczasowi udziałowcy strategiczni, wśród których są Marco Tronchetti Provera, prezes Pirelli (pozostanie u jej sterów jeszcze przez co najmniej pięć lat), Rosnieft, Fidim, GWM, Intesa San Paolo i UniCredit, pozostaną jej współwłaścicielami. Zanim stało się jasne, że to podmiot z Chin jest głównym zainteresowanym inwestycją, wśród potencjalnych chętnych wymieniało się m.in. Hankooka i Yokohamę.