Japońskie samorządy płacą gejszom dotację, by zachować ich kulturę i promować lokalne tradycje. Np. miasto Kanazawa płaci każdej z 41 działających w nim gejsz roczną dotację sięgającą 90 tys. jenów (841 USD) przeznaczoną na pokrycie kosztów lekcji śpiewu i tańca. Władze prefektury dodają do tego 140 tys. jenów dla każdej gejszy rocznie. W Kioto, dawnej stolicy, prywatna organizacja współpracująca z samorządem, przyznaje subsydia przedstawicielkom tego zawodu. Wspomaga je finansowo m.in. przy zakupie kimon czy naprawie instrumentów muzycznych. Takie wsparcie staje się koniecznością. Przez ostatnie 30 lat liczba gejsz w Kanazawie i wielu podobnych miastach zmniejszyła się o ponad połowę. Wiele z nich ma swoją młodość już dawno za sobą (w Kanazawie 40 proc. gejsz ma ponad 60 lat), a młode dziewczyny nie garną się do tego zawodu. Zrażają je m.in. duże wydatki, jakie muszą ponosić na stroje i kształcenie. Największą szansę przetrwania tej dawnej tradycji dają więc obecnie samorządy.