Duże jest piękne – to credo prezesów spółek na całym świecie. Co prawda nie jest tak od dziś, ale kryzys tę gigantomanię wyraźnie nasilił. Utrudnił firmom rozwój organiczny, zwiększając tym samym pokusę przejmowania konkurentów i obniżania kosztów dzięki efektom skali.
W latach 2003–2013 przychody 2 tys. największych giełdowych spółek świata wzrosły z 19 do 38 bln USD, a zyski z 0,8 do 3 bln USD. Ich zatrudnienie jednak nie zwiększyło się proporcjonalnie: z 64 mln do 90 mln. To obrazuje jedno z zagrożeń, jakie wiążą się z nieustannym rozrostem firm: giganci wypierają mniejsze przedsiębiorstwa, które stwarzają (w przeliczeniu na jednostkę produkcji) więcej miejsc pracy i często są bardziej innowacyjne. Zagrożeń jest jednak więcej. Wielkie koncerny, zamiast wizytówkami swoich krajów, stają się nieomal odrębnymi państwami, dysponującymi niepokojąco dużą władzą.