Maria Putin, córka rosyjskiego prezydenta, i jej chłopak Jorritt Faasen (były menedżer w Gazpromie) ukrywają się. Do niedawna mieszkali w Holandii, w wartym 2 mln funtów apartamencie na amsterdamskim przedmieściu Voorschoten, położonym kilkanaście kilometrów od lotniska, z którego startował zestrzelony nad Ukrainą malezyjski boeing. – Nie widzieliśmy jej, odkąd samolot spadł. Wprowadziła się w zeszłym roku i przez pewien czas był spokój – wspominają sąsiedzi. Adres Marii Putin szybko jednak znalazł się w internecie, a pod jej apartamentowcem organizowano antyputinowskie demonstracje. Pojawiły się również wezwania, by holenderski rząd deportował córkę Putina do Rosji. Do jej deportacji wzywał m.in. Pieter Broertjes, burmistrz miasta Hilversum. Opinia publiczna ją znienawidziła. „Czas wyjechać, k...", „To bardzo wygodne, że Maria Putin mieszka blisko Hagi. Nie będzie musiała daleko jechać, by zobaczyć proces swojego ojca" – to próbka poświęconych jej wpisów na Twitterze.