Ubiegłotygodniową zwyżkę notowań na GPW tłumaczyć można nie tylko m.in. reakcją na zapowiedź luzowania ilościowego (QE) w USA, ale także jako wypełnienie potencjału wzrostowego wynikającego ze znanej analitykom technicznym formacji odwróconej głowy z ramionami. Problem polega na tym, że w piątek WIG znalazł się już dokładnie na poziomie, jaki przepowiadała formacja, tak więc teraz – po wyczerpaniu paliwa do zwyżki – może się pojawić pokusa do realizacji zysków.
Poza tym na dłuższą metę WIG tkwi nadal w szerokim trendzie bocznym. Dopiero walka z poziomami oporu powinna wyjaśnić losy koniunktury giełdowej w perspektywie kolejnych miesięcy. Wykresy części spółek wyglądają zachęcająco już teraz.