Informatyczna spółka, która cztery lata temu zadebiutowała na GPW, na razie srodze zawodzi udziałowców. Jej akcje potaniały w tym czasie o ponad 80 proc. Kapitalizacja skurczyła się do nieco ponad 20 mln zł, czyli jest o połowę niższa niż wartość pieniędzy pozyskanych w ofercie publicznej w 2008 r. Na kontach firmy jest tylko 6 mln zł.
Michał Czeredys, prezes Arcusa, zapewnia, że spółka zaangażowała gotówkę w rozwój oprogramowania. – Przygotowujemy się też do realizacji dużych kontraktów w sektorze energetycznym, które na początku wymagają od nas sporych nakładów finansowych – wskazuje prezes.
Zapewnia, że już od II kwartału 2012 r. firma zacznie zbierać owoce inwestycji, a wyniki zaczną się poprawiać.