Funt był w ostatnich tygodniach najsłabszą spośród głównych walut. Od połowy lutego osłabił się wobec dolara o ponad 4 proc., a od połowy stycznia o 7,7 proc. Brytyjska waluta taniała nawet wobec euro, które było pod presją ze względu na kłopoty fiskalne państw z południa eurolandu. Przyczyna przeceny funta była zresztą podobna: inwestorzy niepokoją się stanem finansów rządu w Londynie.
Porównania Wielkiej Brytanii z Grecją są jednak nieuprawnione. Państwa te mają co prawda zbliżony deficyt budżetowy, ale poza tym wszystko je dzieli: przede wszystkim zaś waluta. Deprecjacja funta może ożywić brytyjski eksport i w ten sposób wspomóc tamtejszą gospodarkę. Już widać pierwsze tego sygnały.