Tegoroczne prognozy dla rynku stali, zwłaszcza po ubiegłorocznej zapaści, są optymistyczne – zużycie i produkcja mają wzrosnąć po około 20 proc. Od początku roku ceny wyrobów hutniczych idą w górę – giełdowi dystrybutorzy zacierają ręce, licząc na wykazanie w sprawozdaniach za I kwartał zysków ze sprzedaży zgromadzonych wcześniej zapasów.
Nasi rozmówcy twierdzą, że wzrost popytu jest już wyraźnie zauważalny. Jednak, mimo optymistycznych prognoz, dostrzegają dużo czynników ryzyka. Kierujący Stalprofilem Jerzy Bernhard obawia się, czy inwestycje infrastrukturalne rzeczywiście staną się motorem wzrostu. – Przetargi są rozstrzygane przy niskich cenach. Zwycięzcy będą naciskać na dostawców, w tym dostawców stali, by zmniejszyli swoje oczekiwania finansowe – mówi Bernhard.
– Po 2009 roku branża jest okaleczona, wiele firm wciąż może mieć problemy z płynnością, terminowym otrzymywaniem pieniędzy od kontrahentów – dodaje Robert Wojdyna, prezes Konsorcjum Stali.