Petrodolary płyną na warszawski parkiet. Norweski państwowy fundusz emerytalny, do którego trafiają pieniądze z podatków od sprzedaży ropy i gazu ziemnego, wpływy z tytułu własności pól naftowych oraz dywidenda płacona od 67 proc. udziałów w koncernie Statoil, coraz mocniej zaznacza swoją obecność na warszawskiej GPW.
Na koniec 2009 r. w polskich akcjach miał ulokowane około 2 mld zł (niecałe 0,7 mld dolarów) – wynika z opublikowanego właśnie raportu. To dwa razy więcej niż rok wcześniej. W ciągu roku zwiększyła się zarówno liczba polskich spółek w portfelu norweskiego funduszu, z 26 do 40, jak i zaangażowanie w wielu z nich. Przykład: w PKN Orlen z 0,96 proc. do 1,43 proc.
W połowie 2008 r. przedstawiciele Norges Banku, norweskiego banku centralnego, któremu podlega fundusz, zapowiadali, że do wydania w Polsce mają 1,8 mld dolarów. Dzisiaj nie mówią, jakie mają plany. Rynek ocenia jednak, że dalej będą kupować polskie firmy, a podobne instytucje pójdą w ich ślady.