Prezentowane publicznie projekty działań na rzecz zapobiegania potencjalnym
zagrożeniom w polskim sektorze bankowym robią wrażenie nie do końca przemyślanych merytorycznie i nieskoordynowanych całościowo. Prawie każda instytucja państwowa oddzielnie wychodzi z propozycjami, które w całości nie stanowią komplementarnego
zestawu instrumentów możliwych do sprawnego zastosowania
Wydaje się, że u podstaw nieprzekonywających propozycji leżą asekuracyjne postawy w podjęciu ryzyka przy uruchamianiu pomocy. Materia bankowa jest bowiem bardzo czuła na każde negatywne zjawisko (nawet zupełnie nieracjonalne), zwłaszcza w sytuacji napięć na światowych rynkach finansowych. Być może tymi obawami należy tłumaczyć niepewność postępowania niektórych instytucji, mimo werbalnych zapewnień o stabilności sektora bankowego. Gdyby banki stosowały tak ostrożną politykę, jak sugerują niektórzy, ich portfele kredytowe byłyby nie tylko czyste, ale zupełnie puste. Zatem dla wyceny ryzyka instrumentów profilaktycznych warto raz jeszcze scharakteryzować i zinterpretować sytuację polskiego sektora bankowego.
Płynność przede wszystkim
Wyniki finansowe banków nieprzerwanie od 2004 r. rosną w tempie dochodzącym do 30 proc. rocznie (we wrześniu około 20 proc.). Bieżący rok zakończy się rekordowym wynikiem netto w historii i mimo gorszej koniunktury przyrost nie powinien być...