Pierwsza dekada
Pod koniec swej pierwszej dekady transformacja systemu pokomunistycznego w Polsce zaczęła tracić drugie zęby (mleczaki zgubiła gdzieś po pierwszych trzech latach). Zaczęła też powłóczyć nogami. Niedowidzieć. Plątać się. Czasem dość nieskładnie bełkotać. Zaczęła, krótko mówiąc, niedomagać ze starości.
I co tu zrobić z tym fantem? Tyle przecież zostało jeszcze do zrobienia. Tylko że transformacja najwyraźniej już sobie z tym nie poradzi. Odgruzowywanie po komunizmie, dźwiganie ciężarów, już nie na jej siły. Wszystko idzie teraz kochanej transformacji z oporami, wolno, nieporadnie. Nie wykazuje kochana transformacja nawet krzty entuzjazmu dla swojej wiekopomnej misji przerobienia każdego zramolałego homo sovieticus na rzutkiego homo...