Codzienna lektura PARKIETU wskazuje na to. Prawie każda konferencja, zajmująca się ładem korporacyjnym, czyni do tego aluzje. Nawet moi znajomi z okolic giełdy budapeszteńskiej niedwuznacznie zgłaszają obawy. Czy w Polsce rynek kapitałowy ma przyszłość?
Zaledwie pięć lat temu nikt nie miał wątpliwości i odpowiedź brzmiała "tak". Wystarczyło zerknąć na cenę, jaką zapłacił Citibank za Bank Handlowy lub odgrzebać listę petentów po licencje towarzystw ubezpieczeniowych, funduszy powierniczych czy emerytalnych. Przyszłość wydawała się świetlana, a pośredników finansowych trudno było kupić. Dzisiaj z każdym dniem narasta niepewność, a uczestników rynku niełatwo jest sprzedać. Ci, którzy znikają, najczęściej likwidują interes.
Jak widzę przyszłość? Na pewno niejednoznacznie. Ale pokuszę się o naszkicowanie kierunków, w jakich mogą w ciągu najbliższej dekady podążyć: giełda, papiery wartościowe i podmioty nimi obracające.
PLATFORMY. Obawy "o przetrwanie giełdy" trzeba rozbić na dwa niezależne pytania. Pierwsze - "czy siedziba...