I co my tu mamy, czyli...
W poprzednim artykule, poświęconym analizie tzw. ?efektu stycznia? (PARKIET nr 238 z 12 grudnia br.), starałem się udowodnić brak rzeczywistych podstaw, by można było mówić o jego istnieniu.
Artykuł ten spotkał się z dość mocną krytyką. I stąd jego część druga. Argumenty krytyków były różne. Jednym brakowało tabelek z czytelnymi wyliczeniami, inni twierdzili, że to nie jest rzetelna analiza, tylko moje odczucia. Najciekawsza opinia, z jaką się spotkałem była zawarta w następującej wypowiedzi: ?Jak to nie ma ?efektu stycznia?? Przecież sam o tym wykładam na kursach... (dla doradców i maklerów)?. No, skoro tak....W poprzednim artykule starałem się udowodnić, że nie da się w jakikolwiek racjonalny sposób udowodnić wzrostów cen akcji na przełomie roku wystąpieniem tzw. efektu stycznia. Ceny zaczynają zwyżkować, jeśli...