W „życiu” spółki giełdowej mogą przydarzyć się bardzo życiowe rzeczy. Dzieje się tak dlatego, że duża część spółek notowanych na warszawskiej giełdzie to spółki kontrolowane przez jednego akcjonariusza, często założyciela i wieloletniego prezesa. No i życiowe problemy takiej osoby mogą się przełożyć na „życie” spółki giełdowej.
Jak konkretnie? Najbardziej drastycznym przejawem życiowych problemów może być śmierć. Co się dzieje wówczas z tymi akcjami? Kto ma prawo wykonywać z nich prawo głosu? Tak się składa, że… zazwyczaj nikt. Tzn. w jakiejś perspektywie czasowej spadkobiercy będą mieli takie prawo, ale dopiero po zakończeniu sprawy spadkowej, która może trwać dość długo, zwłaszcza w przypadku osób majętnych.
Warto dodać, że nie zawsze te akcje trzymane są na rachunku głównego akcjonariusza – niekiedy pośrednim ogniwem jest jakiś podmiot, np. fundusz inwestycyjny założony w kraju o łagodnym reżimie podatkowym. Wówczas...