Jeszcze do niedawna jedna z najbardziej wyprzedawanych waluy świata trzyma formę. Choć w czasie wrześniowego załamania funt zanotował rekord słabości do dolara, to od początku roku na fali kontynuacji osłabienia amerykańskiej waluty zyskał wobec niej 2,3 proc., plasując się w górnej połowie rankingu siły środków płatniczych. Mimo to w razie osłabnięcia na globalnych rynkach apetytu na ryzyko, który mniej lub bardziej podnosi wszystkie łodzie, inwestorzy zapewne przypomną sobie o wciąż słabych fundamentach funta.
Już teraz traderzy obstawiają, że jeszcze w tym roku Bank Anglii może być zmuszony odejść od wynikającego ze wzmożonej presji inflacyjnej zaostrzania polityki, tak aby wesprzeć gospodarkę. Jak zauważa bank Jefferies, choć poprawiają się perspektywy gospodarek UE, to tego samego nie można powiedzieć o Wielkiej Brytanii. Jednocześnie presja na ceny słabnie. W grudniu inflacja sięgnęła 10,5 proc., co jednak oznaczało drugi z rzędu miesiąc jej hamowania. MWIE