Na początku lipca na rynku kontraktów terminowych zaczęły dziać się wyjątkowo dziwne rzeczy. Cena wrześniowej serii kontraktów na WIG20, mimo wyraźnego pogorszenia koniuktury na rynku kasowym, nie dość że nie chciała spadać, ale nawet zaczęła wzrastać, oddalając się od wartości indeksu. Wyglądało to tak, jakby na rynku pojawił się duży inwestor (lub grupa inwestorów), który za wszelką cenę próbuje utrzymać ceny kontraktów na wysokim poziomie (być może w celu ratowania swoich znacznych długich pozycji). Fenomen ten opisałem w 1552 numerze Parkietu (15.07.2000 r.) w tekście pt. ?Czekanie na polskiego Nicka Leesona?. Na rynku zapanowała poważna dezorientacja. Okazało się, że rynek podatny jest na tego rodzaju manipulacje, co było o tyle zaskakujące, że przecież termin wygasania tej serii kontraktów nie był...