W zeszłym roku ruch w brytyjskich galeriach i na ulicach handlowych spadł o ponad 40 proc. – wynika z danych British Retail Consortium. Z tego powodu sprzedawcy apelują do rządu o większe wsparcie finansowe.
Największe szkody restrykcje wywołały w świątecznym okresie od października do grudnia – wtedy ruch spadł o 50 proc. W tym czasie najbardziej ucierpiał Londyn. Jak wynika z analizy British Retail Consortium, liczba odwiedzających sklepy spadła w tym czasie o 58 proc., głównie ze względu na szybkie wprowadzenie w stolicy Anglii restrykcji poziomu czwartego.
– Trzecia blokada to dla niektórych firm będzie za dużo – stwierdziła dyrektorka BRC Helen Dickinson. – W dalszym ciągu dużym obciążeniem jest czynsz, ruch w galeriach spada. Rząd musi zapewnić firmy, że te otrzymają niezbędne wsparcie – podsumowała. GSU