29 września amerykański odpowiednik naszej Komisji Nadzoru Finansowego (Securities and Exchange Commission) zawarł ugodę z Teslą i jej CEO – Elonem Muskiem – w związku z tweetami z 7 sierpnia, w których Musk oznajmił, że zabezpieczył finansowanie wystarczające na „ściągnięcie" Tesli z giełdy po 420 USD za akcję. Ta informacja wywołała wzrost akcji o ponad 6 proc., co z kolei nadzór uznał za skutek nieuczciwego, zaburzającego rynek działania Muska. W opinii nadzoru Musk prowadził rozmowy na temat pozyskania finansowania, ale do czasu wysłania nieszczęsnego tweeta, nie doprowadziły one do żadnych wiążących uzgodnień z potencjalnymi finansującymi. Z kolei fakt, że niefortunna informacja została zakomunikowana przez CEO na jego prywatnym koncie nie pozbawił jej charakteru oficjalnego, bo już w 2013 r. Tesla wskazała to konto jako jedno z oficjalnych źródeł publikacji informacji o spółce.
Tyle tytułem wprowadzenia, bo to, co zainteresowało mnie najbardziej, to warunki ugody oraz sposób przeprowadzenia całego postępowania. A mianowicie Elon Musk...