Początek jesieni wyznacza czas, w którym w każdym roku rząd pochyla się nad projektem przyszłorocznego budżetu państwa. Lata mijają, gospodarka najpierw ociera się o krawędź recesji po to, by następnie wkroczyć w etap ożywiania. Choć obecne otoczenie makroekonomiczne, w jakim funkcjonują polskie finanse publiczne, jest zupełnie inne niż w najczarniejszej godzinie światowego kryzysu, konstrukcja budżetu państwa na 2018 r. pozostaje w zadziwiająco dużym stopniu niezmieniona. Odkąd weszliśmy osiem lat temu w tryb kryzysowego zarządzania finansami publicznymi, tak po dziś dzień trwamy w nim w najlepsze.
Z perspektywy czasu coraz wyraźniej widać, że rok 2008 był jedną z najważniejszych cezur także w historii polskich finansów publicznych. Później już nic nie było takie same. Kto dzisiaj jeszcze pamięta, te czasy, kiedy podwyższano progi podatkowe? Naturalna rzecz, wydawałoby się. Poziom cen, z wyłączeniem niezbyt częstych epizodów deflacji, systematycznie rośnie....