Jedna z prestiżowych ustaw opracowanych przez ustępujący rząd Angeli Merkel została wyrzucona do kosza, bo berliński sąd uznał, że niedawno wprowadzone przepisy o kontroli stawek najmu są sprzeczne z konstytucją.
Tak zwany Mietpreisbremse, czyli hamulec cen wynajmu, został uchwalony przed dwoma laty w celu uniemożliwienia właścicielom nieruchomości w modnych lokalizacjach podnoszenia stawek najmu bardziej niż o 10 proc. ponad lokalną średnią. W czerwcu 2015 r. Berlin stał się pierwszym niemieckim miastem, w którym zastosowano ten przepis.
Ale pięć dni przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi stołeczny sąd orzekł, że prawo to jest niezgodne z konstytucją, gdyż dyskryminuje niektórych właścicieli nieruchomości.
W komunikacie prasowym sąd wyjaśnił, że ustawa daje właścicielom nieruchomości w niektórych miastach przewagę na tymi z innych miejscowości. A różnice stawek najmu między takimi miastami jak Monachium i Berlin sięgają 70 proc.