Jeszcze niedawno w kontekście Europy trudno było znaleźć jakiekolwiek powody do optymizmu. Wprawdzie w sferze gospodarczej, po poważnych problemach z okresu 2012–2013, ostatnie trzy lata okazały się relatywnie dobre (średni wzrost na poziomie blisko 2 proc.), to jednak poprawa nie wydawała się mieć zbyt trwałych podstaw. Wsparciem dla gospodarki były bowiem spadające globalnie ceny ropy (przekładające się na wzrost siły nabywczej gospodarstw domowych), a w przypadku niektórych krajów także relatywnie słabe euro (wspierające eksport). Na kluczowych dla długofalowego wzrostu inwestycjach niezmiennie ciążyły wydarzenia polityczne, w tym w szczególności narastający populizm stawiający pod znakiem zapytania kształt strefy euro, a nawet całej Unii Europejskiej. Pytanie o tę ostatnią stało się szczególnie aktualne w minionym roku, kiedy to w referendum Brytyjczycy opowiedzieli się za...