Jeszcze zanim Ukraińcy pójdą w niedzielę do lokali wyborczych, by oddać głosy na ponad 10 tys. przyszłych burmistrzów i 160 tys. radnych lokalnych samorządów, jedno jest pewne: wśród zwycięzców nie będzie ani jednego kandydata z partii urzędującego premiera. Front Ludowy, partia kierowana przez szefa rządu Arsenija Jaceniuka, zdecydowała się w ogóle nie brać udziału w tych wyborach, wyraźnie chcąc uniknąć kompromitacji. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych Front Ludowy dostał 22 proc. głosów, więcej niż jakiekolwiek inne ugrupowanie, co pozwoliło mu na utworzenie prozachodniego rządu razem z partią prezydenta Petra Poroszenki. Ale od tego czasu poparcie dla Frontu Ludowego spadło do 1 proc. w ostatnich sondażach na skutek rozczarowania społeczeństwa spadającą na łeb, na szyję gospodarką, impasem na wschodzie kraju i zupełnym niepowodzeniem wszelkich prób uporania się z wszechobecną korupcją.