Opinie i komentarze

Brazylia: czas na gorzką kawę
29.09.2015, Mariusz Adamiak

Aby zrozumieć przyczyny obecnych kłopotów Brazylii, należy cofnąć się co najmniej do 2002 r., kiedy to Luiz Inácio Lula zdobył serca wyborców obietnicami zasypania nierówności społecznych, głównie poprzez zwiększenie transferów socjalnych. Jego poprzednicy miewali podobne pomysły, ale rozbijały się o ograniczenia. Przy niskich oszczędnościach krajowych nadmierny deficyt budżetowy windował realne stopy procentowe. Gdy bank centralny dodrukowywał pieniądze, natychmiast rosła inflacja i słabła waluta. Luli zaś dopisało szczęście, bo trafił na warunki, w których zagraniczny kapitał chętnie finansował gospodarkę. Początek wieku to złoty okres dla krajów rozwijających się. Na Zachodzie trwał w najlepsze boom kredytowy napędzający konsumpcję. Ograniczenie barier w handlu międzynarodowym i przepływie kapitału pozwoliło na dynamiczny rozwój rynków wschodzących. Dobra koniunktura wywołała hossę na rynku surowców, co wzmocniło pozycję krajów takich jak Brazylia, hojnie obdarowanych przez naturę złożami.

Sielanka trwała do wybuchu światowego kryzysu, który uświadomił, że istnieją granice rozwoju napędzanego przyrostem zadłużenia. Zachód, tradycyjny importer, musiał ograniczyć apetyt, co natychmiast uderzyło w kraje rozwijające się – naturalnych, dzięki niższym kosztom pracy, eksporterów. Te, w celu podtrzymania wzrostu, ratowały...


Aby odczytać ten artykuł musisz być zalogowany.
Nie masz dostępu ?
Zamów pełen dostęp do Gazety Giełdy Parkiet
Abonament
1 miesiąc: 269,00 PLN
3 miesiące: 779,00 PLN
12 miesięcy: 2 519,00 PLN

podane ceny zawierają 8% VAT
zamów
TWOJE KONTO RP.PL