Miniony tydzień przyniósł kolejne rozmowy mające na celu wyjście z impasu związanego z sytuacją w Grecji. Z jednej strony negocjacji mamy grecki rząd, który doszedł do władzy, obiecując koniec wyrzeczeń, z drugiej pozostałe kraje UE (na czele z Niemcami), uzależniające dalsze wsparcie od kolejnych reform, czyli w dużej mierze dalszego zaciskania pasa przez Greków.
To, że dziś Unia (szczególnie strefa euro) znajduje się w tej patowej sytuacji, jest pochodną polityki „kopania puszki do przodu". Już w 2011 r., zaraz po zawarciu porozumienia w sprawie restrukturyzacji długu Grecji, zwracałem uwagę („Korek od szampana nie wystrzelił", „Parkiet" 28.10.2011), że jego postanowienia to droga donikąd, że przewidziana w nich skala restrukturyzacji zadłużenia jest zdecydowanie niewystarczająca, by...