Shinzo Abe postanowił ukraść show spowalniającej Europie, kończącemu QE Fedowi czy raportującym kwartalne wyniki spółkom i w ostatni dzień października zaskoczył rynki kolejną ekspansją monetarną. Reakcja nie była trudna do przewidzenia, silne osłabienie jena i skokowy wzrost cen akcji, przede wszystkim japońskich, ale długoterminowe następstwa są już znacznie mniej oczywiste.
Na pozór wydaje się, że decyzja Banku Japonii nie zmienia wiele. Baza monetarna zamiast o 60–70 bilionów jenów rocznie ma rosnąć o 80 bilionów. Na poziomie szczegółów wygląda to już bardziej radykalnie: Bank będzie kupował obligacje rządowe za 80 bilionów jenów rocznie, za 30 bilionów więcej niż do tej pory, oraz jednostki uczestnictwa w ETF-ach wzorujących się na indeksie Nikkei 400 za biliony jenów rocznie, trzykrotnie więcej niż do tej pory. Biliony, tryliony, ta mnogość zer może...