Spadki na światowych giełdach przybierają na sile. Tak dużej dziennej przeceny we Frankfurcie (2,9 proc.), w Paryżu (3,6 proc.) czy w Nowym Jorku (2 proc.) nie widziano od co najmniej dwóch lat. Skąd ten nagły pesymizm? Z jednej strony zachodnie giełdy zasłużyły na „zdrową" korektę. Rosły bowiem nieprzerwanie od lat. Z drugiej – coraz bardziej straszą dane płynące z gospodarek, zwiastujące przynajmniej mocne spowolnienie. GPW na razie wychodzi z tej zawieruchy obronną ręką. – Widoczna w ostatnim czasie odporność warszawskiej giełdy na słabe...