Z zaciekawieniem przeczytałem artykuł „Przyszłość giełdy: trzy kierunki działań" autorstwa prezesa SEG Mirosława Kachniewskiego. Jest w nim taki prowokujący fragment:
„Najbardziej podstawowy biznes, jakim przez lata był obrót akcjami (i pochodnymi na nich opartymi), nie daje szans na istotny wzrost przychodów. Duże i płynne spółki już są notowane, podobnie jak sporo mniejszych i mniej płynnych, natomiast te jeszcze mniejsze i jeszcze mniej płynne po prostu mogą nie dać zarobić, kreują zaś zwiększone ryzyko reputacyjne".
Oznaczałoby to, że rynek akcji nie daje szans na istotny wzrost przychodów dla GPW, że jesteśmy w martwym punkcie, jeżeli chodzi o rozwój rynku kapitałowego w Polsce. Bo co to znaczy? Że obroty nigdy już...