Serwis internetowy „Gazety Wyborczej" przyniósł frapującą informację: „Zarejestrowana w Hongkongu spółka Deep Knowledge Ventures ogłosiła właśnie, że jedno z miejsc w radzie nadzorczej obejmuje algorytm". Puszczam wodze fantazji: a gdyby doszło do tego w Polsce? Z ostrożności procesowej zmieniam dla niepoznaki nazwy zainteresowanych instytucji – nie ukrywając przecież, że wszelkie ewentualne skojarzenia do rzeczywistych bytów są w pełni zamierzone.
Jako pierwszy zabrał głos prezes Ligi Opozycyjnej: – To narodowa hańba, że algorytmy docierają do polskich rad nadzorczych z tak znacznym opóźnieniem. Jesteśmy za Azjatami, co jest konsekwencją obecnych fatalnych rządów – powiedział na wiecu w Kalembinie (Podkarpackie). Wtóruje mu szef Polskiej Partii Efemerycznej: – Piastując tekę ministra sprawiedliwości, domagałem się, w ramach polityki otwarcia zawodów, dopuszczenia algorytmów do rad nadzorczych, a wobec wściekłego oporu Tuska musiałem ustąpić z rządu.
Instytut Dyrektorów...