Hossa ma jedną zasadniczą wadę – usypia czujność inwestorów i niweluje ich wrodzoną ostrożność. Dlatego przebudzenia są bolesne, czego mogliśmy doświadczyć kilkakrotnie w ciągu ostatniej dekady. Czy dotarliśmy już do tego etapu w cyklu, gdy wbrew opinii większości powinniśmy opuścić rozpędzony pociąg, zanim wpadnie w przepaść? Moim zdaniem nie, choć uważam, że czeka nas dłuższy przystanek na bocznicy, zanim będziemy mieli siłę ruszyć w dalszą podróż. Nawet jeśli amerykańskie indeksy akcji wzrosną jeszcze o kilka procent w najbliższych trzech miesiącach, to jesienią przyszłego roku możemy znaleźć się w tym samym miejscu co dziś. Byłby to pewien kompromis pomiędzy zwolennikami kontynuacji hossy a piewcami nieuchronnego załamania.
Aby odczytać ten
artykuł musisz być zalogowany.
Nie masz dostępu ?
Abonament
1 miesiąc: 319,00 PLN
3 miesiące: 949,00 PLN
12 miesięcy: 3 198,00 PLN
podane ceny zawierają 8% VAT
zamów