Wiadomo, że prezydent Barack Obama, nawiązując do pasji wielu swych sławnych poprzedników, gra chętnie w golfa.
Oczywiście prezydencki golf, to nie jest gra szarego Amerykanina. Na polu między dołkami prezydent musi także pracować dla dobra kraju, co wydaje się ważne, zwłaszcza jeśli runda odbywa się w dzień powszedni, w godzinach uznawanych powszechnie za robocze, a więc opłacane przez podatników.
Z takim właśnie przypadkiem mieliśmy niedawno do czynienia. W jeden z majowych poniedziałków w bazie sił lotniczych USA Maryland's Andrews prezydent i trzech...