Przez wiele lat Polacy słyszeli o turnieju w Monte Carlo może tylko przy okazji starych opowieści o hotelowych turniejach gwiazd przedwojennego tenisa.
Jeśli Monte Carlo, to myślano – sport motorowy, sławny rajd przebił się do polskiej świadomości, już to za sprawą startów Sobiesława Zasady, już to dzięki filmowi Juliana Dziedziny „Czekam w Monte Carlo" (1969), którego scenariusz kreślił m.in. red. Bohdan Tomaszewski.
Mało kto wiedział, że od 1897 roku na czerwonej mączce grali i bawili się każdej wiosny (wyłączywszy wojny światowe) najsławniejsi tenisiści epoki. Trudno było...