Japończycy przywykli do tego, że ich kraj jest gospodarczą potęgą inwestującą dużo za granicą. Jednak Kraj Kwitnącej Wiśni coraz bardziej potrzebuje zagranicznych inwestycji m.in. w związku z ubiegłorocznymi kataklizmami. – Japonia doszła do punktu, w którym nie może się dalej rozwijać bez zewnętrznej pomocy – powiedział niedawno Shohei Muroi, burmistrz Aizu-Wakamatsu. Wcześniej odwiedził Chiny, aby zachęcać tamtejszego producenta maszyn do otwarcia w jego mieście fabryki i stworzenia miejsc pracy. To właśnie Państwo Środka najchętniej wykorzystuje słabość japońskiej gospodarki. W ciągu czterech lat, do 2010 r., wartość chińskich inwestycji w Japonii zwiększyła się czterokrotnie, do 314 mln USD. Choć to niewielka kwota, w tamtym roku zagraniczne firmy łącznie wycofały z Kraju Kwitnącej Wiśni więcej kapitału, niż zainwestowały.