Kryzys długu w strefie euro pozostaje tematem numer jeden. Oczy inwestorów skierowane są na Włochy. Systematyczny wzrost rentowności włoskich obligacji i stale rozszerzający się spread w stosunku do niemieckich papierów skarbowych wywołują uzasadnione obawy przed bankructwem tego kraju. Spadająca wiarygodność premiera Silvio Berlusconiego, którego premierostwo raczej postrzegane jest w kategoriach ryzyka niż nadziei na uzdrowienie sytuacji, te obawy dodatkowo pogłębia. Im bliżej rentowność włoskich 10-latek jest, uznawanego za graniczny, poziomu 7 proc., tym większe można odnieść wrażenie, że rynki chcą przetestować determinację europejskich polityków w walce z kryzysem. Gra idzie o dużą stawkę. Jej wynik jest natomiast zero-jedynkowy. Po wszystkim będzie albo duża radość i uczucie ulgi, albo przysłowiowe zgliszcza.
Prognozowanie najbliższej przyszłości złotego, jego zachowania, podobnie jak wielu innych instrumentów, w tej chwili sprowadza się do odpowiedzi o przyszłość Włoch.