Podobnie, jak wszystkie surowce, w mijającym roku podrożała też ropa naftowa. Zgodnie z przewidywaniami analityków, na ten rynek wrócił kapitał spekulacyjny, bo po ostrej przecenie dostrzegł znakomitą okazję do łatwego zarobku. W II kwartale zaczęła się też poprawiać koniunktura gospodarcza w największych krajach. O 7,9 proc. wzrósł PKB Chin, na plusy (kwartał do kwartału) wróciły Niemcy, Francja i Japonia, a amerykański PKB spadł jedynie o 1 proc.
W III kwartale gospodarka USA wróciła już na ścieżkę wzrostu i na plusie zakończyła ten okres cała strefa euro. To spowodowało wzrost popytu na ropę naftową i w rezultacie już na początku sierpnia na londyńskiej giełdzie ICE baryłka kosztowała 75,51 USD. W porównaniu z dołkiem z połowy grudnia 2008 r. cena skoczyła aż o 222 proc.!
Król Arabii Saudyjskiej, największego na świecie eksportera ropy, uznał poziom 75 USD za zadowalający zarówno dla producentów, jak i konsumentów ropy. W tej sytuacji Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej na jesieni nie zmieniała...