Już do 5,7 proc. zwiększył się w kwietniu udział należności zagrożonych w bankach. Jeszcze w końcu ubiegłego roku było to 4,4 proc. Z tak szybkim pogarszaniem się jakości portfeli ostatni raz mieliśmy do czynienia w 2003 r. Psują się przede wszystkim portfele należności od przedsiębiorstw. W ich przypadku udział kredytów zagrożonych, który w grudniu 2008 r. wynosił 6 proc., teraz sięga już 8,7 proc. Pogorszenie widać również w należnościach od klientów indywidualnych, ale – jak dotąd – następuje ono znacznie wolniej.
Przyrost złych kredytów oznacza konieczność zawiązywania dużych rezerw. Zmniejsza też skłonność banków do udzielania nowych pożyczek.Ograniczenie akcji kredytowej zmniejsza presję na pozyskiwanie depozytów. To widać już w danych Narodowego Banku Polskiego, które wskazują znaczący spadek przeciętnego oprocentowania lokat oferowanych przez banki. Wysokość proponowanych odsetek znów jest niższa od stóp rynku międzybankowego.