Na rynkach walutowych amplituda wahań ostatnio zmalała, a silne trendy wyhamowały. Wydaje się, że część graczy postanowiła z boku przyglądać się temu, jak kurs najważniejszej pary walutowej świata, EUR/USD, zachowa się względem silnego długoterminowego wsparcia, jakie tworzą dołki z października i listopada ub.r. (1,233-1,242). Do tej kluczowej bariery jest coraz bliżej - wczoraj po południu za euro płacono 1,258 dolara.
Wydaje się, że do sforsowania tego poziomu i kontynuacji spadku EUR/USD konieczna byłaby kolejna fala panicznej niechęci do ryzyka, taka jak w październiku ub.r. Jeżeli sytuacja taka się nie powtórzy, prawdopodobna będzie konsolidacja notowań lub też zdecydowane odbicie (przy czym konsolidacja może być etapem przejściowym przed takim odbiciem).
Warto pamiętać, że polityka Fedu (pompowanie podaży pieniądza w walce z deflacją) i administracji amerykańskiej (zwiększanie wydatków i prawdopodobny wzrost deficytu budżetowego) na dłuższą metę muszą podkopać wartość dolara.