Do niedawna placówki bankowe pojawiały się niemal na każdym rogu ulicy, wypierając sklepy czy bary. Zależało na tym nie tylko samym bankom. Podobało się też mieszkańcom nagle "ubankowionych" okolic - deponenci rzadko awanturują się albo śpiewają po nocy. Wkrótce głośne stały się jednak przypadki protestów - najczęściej władz...