Bezrobocie i nierówności
Ostatnio więcej mówi się w Polsce o nierównościach, jakimi obrodziła pierwsza dekada ustrojowej transformacji. O nierównościach majątkowych, dochodowych, o nierównym starcie, o nierównych szansach. Znakomicie, że mówi się dużo. Gorzej, że nieraz głupio, aż zęby bolą.
Tymczasem problem istnieje. Zresztą nie tylko w Polsce. Rzecz ma charakter powszechny. Fakt. Ale faktem jest też, że ilekroć ktoś startuje z sakramentalną formułką: "Polska jest krajem błyskawicznie rosnących zróżnicowań" - rozlega się natychmiast zduszony jęk liberałów. Czy słusznie jęczą miłośnicy nieskrępowanej ekonomicznej wolności?Jak najbardziej niesłusznie. Zamiast wzdychać z politowaniem nad niereformalnością stetryczałych socjalistów, liberałowie...