Gdyby mieszkanka Radomska nie okazała w banku zdziwienia, byłaby bogata. Kobieta założyła ROR. Po kilku dniach chciała podjąć zasiłek. Gdy kasjer powiedział, że na koncie jest kilkaset tysięcy złotych, kobieta zrobiła wielkie oczy i poprosiła o wypłatę wszystkich pieniędzy. Kasjer zauważył zaskoczenie i pieniędzy nie wypłacił. Okazało się, że bank przyznał kobiecie numer konta, które kiedyś miała jedna z upadłych firm. Kwota z konta była zwrotem, który po wielu miesiącach zwłoki wpłacił jeden z dawnych dłużników upadłej firmy - pisze "Dziennik Łódzki".
Oprac. na podst. PAP