Rząd - rolnicy
Porozumienie rządu z organizacjami rolniczymi nazwano kompromisem. Świadczy to o nieograniczonej giętkości języka. Ale co myśli sławiąca kompromis głowa? Wyobraźmy sobie taką sytuację. Mówię, że za ten felieton chcę tyle, ile dostałbym w normalnej zachodniej prasie, czyli 500 USD. Redaktor Lipszyc w odpowiedzi składa budzące nieufność oświadczenie, że mnie uwielbia, ale tyle to nawet on w Parkiecie nie zarabia. Ostatecznie stajemy - powiedzmy - na 250 USD (co jest z mojego punktu widzenia skandalem i ofiarą składaną na ołtarzu kompromisu) oraz na: a) - zobowiązaniu redakcji do pokrycia różnicy między cenami sprzedaży moich wytworów w minionych 19 latach oraz ceną uzgodnioną obecnie z red. Lipszycem; b) zobowiązaniu redakcji, że skłoni BPH, by na jakiś czas zapomniał o moim kredycie, a...