Wydarzeniem o kluczowym znaczeniu dla rynku naftowego były w środę dane o zapasach paliw płynnych w USA. Przed ich publikacją notowania wahały się nieznacznie, ale gdy okazało się, że w zeszłym tygodniu doszło do większego niż oczekiwano spadku rezerw ropy, ceny zaczęły rosnąć. Po południu za baryłkę gatunku Brent z dostawą w lutym płacono w Londynie 30,60 USD, wobec 30,38 USD w końcu sesji wtorkowej.
Tymczasem na dalszy plan zeszły obawy związane z niską temperaturą w...