Czwartkowy handel obligacjami zdominowany był dwoma informacjami: o wybuchach w Istambule i ewakuacji Białego Domu. Obydwie spowodowały duże wzrosty cen na rynkach zagranicznych, ale w Polsce inwestorzy chętnie wykorzystali je do skrócenia pozycji, co potwierdziło, że rynek jest wciąż w trendzie spadkowym. Na koniec dnia rentowność obligacji dwuletnich wyniosła w rezultacie 6,39% (w porównaniu z 6,33 dzień wcześniej), 5-letnich (PS 0608) 6,97%, osiągając w czasie sesji nawet 7,07% (w środę 6,85%), a 10-letnich 6,91% (wzrost o 4 punkty bazowe).
Bardzo dobre dane o wzroście produkcji przemysłowej opublikowane przez GUS pozostały przez rynek praktycznie niezauważone. Nastroje na rynku pozostają wciąż mizerne i trudno będzie się spodziewać poprawy, zwłaszcza w kontekście środowej wypowiedzi ministra Raczko, że potrzeby pożyczkowe budżetu w I kwartale przyszłego roku będą duże. Jedyną nadzieją na poprawę wydaje się zatwierdzenie planu Hausnera. W czwartek wezwał do tego również MFW.