Od mojego ostatniego opisu sytuacji, prop traderzy z Londynu, zamykając swoje krótkie pozycje w PLN, umocnili złotego do poziomu ponad 3% odchylenia od parytetu. Wraz z tą falą dolarów kurs USD/PLN przełamywał kolejne poziomy wsparcia. Znacznie stabilniej zachowywał się EUR/PLN. Tutaj kurs również dotarł do ważnego poziomu wsparcia - mianowicie 4,40. Tam na barykadzie pojawili się krajowi klienci ostro kupujący euro i na razie udało im się powstrzymać wspomnianych prop traderów - kurs EUR/PLN ustabilizował się przy 4,40.
Oczywiste w takim momencie jest pytanie - co dalej? Moim zdaniem, potencjał graczy z Londynu powoli wyczerpuje się. Wobec braku stałego napływu walut z ich strony (sądzę, że w ciągu ostatnich 4 dni na rynek wpłynęło ok. 800 mln USD), złoty musi się osłabić. Dlatego uważam, że w tej chwili jest dobry moment do kupowania walut - zwłaszcza dolara, który wobec spadku EUR/USD powinien najbardziej zyskać na wartości.