Mimo to, że poniedziałkowa sesja zakończyła się niewielkim wzrostem, była wyrazem słabości strony popytowej. Wciąż na parkiecie nie widać pieniędzy, które doprowadziły do imponującego wybycia w górę z 14 maja. Od tamtego czasu o przebiegu poszczególnych sesji w segmencie największych spółek decydują pojedyncze walory, więc trudno mówić o jednoznacznym trendzie wzrostowym. Zresztą...